Tym razem jednodniowy wypad do Opola. Jedna godzina jazdy i już jestem w innym świecie. Całkowity reset. Oto zdjęciowy plon:
Widok z autobusu. W taki sposób jest zjadany budynek starego dworca autobusowego:
To już Opole. Nuty "Ody do radości". Tak to idzie: la la la la la la la la, la la la la la la la...
Rynek opolski wita morzem tulipanów.
Filharmonia Opolska.
Arkady w Rynku.
Tu też artyści rysują architekturę.
I też jest Aleja Gwiazd.
Wystraszyć kaczki pływające w fontannie...
Jakieś cóś, gdzie ptaki uwiły gniazdo.
Moje odkrycie: naleśnikarnia z uroczym tarasem z widokiem na rzeczny kanał.Nazwy nie pamiętam, ale blisko Rynku.
We Wrocławiu też mamy zielony most, do którego zakochani przyczepiają kłódki.
Wróble czekają na kawałek naleśnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz