Za Osobowicami, za Rędzinem, skręcamy w prawo, nie w lewo i jedziemy starym, kamiennym duktem po kocich łbach w tunelu drzew.
Kiedy już mamy wrażenie, że rozsypaliśmy się na kawałki, wynurzamy się z lasu na szerokie pola.
W słoneczny dzień, taki jak ten, kolory lśnią, a szarości, plany i dale to czysta poezja. Nic, tylko chwytać za pędzel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz